http://treningbiegacza.pl/biegajac-wiec ... esz-wiecej
Moje zdanie na ten temat jest bardziej radykalne, bo nie wczuwałbym się w te kilka minut. Skupiłbym się na wydolności organizmu, której rano i wieczorem nie da się nawet porównać. Kolejną kwestią jest paliwo. Zaraz po przebudzeniu biegamy albo zupełnie na czczo, albo po niewielkiej przekąsce, która nawet nie zdąży zostać przetrawiona. Dostarczy nam jedynie trochę cukru do krwi. O ile przy samym bieganiu może to nie robić dużych różnic, to jednak przy innym rodzaju wysiłku, różnice są bardziej widoczne. Proponuję spróbować zrobić intensywny trening obwodowy rano i wieczorem, a następnie porównać wyniki. Można też potargać trochę sztangi i również porównać wyniki.Kilka tygodni temu, zwlokłem się z łóżka i poszedłem na luźny, 10 kilometrowy bieg. Wybrałem się na dobrze znaną mi trasę. Dziesiąta rano - 45 minut i po sprawie. Pięć dni później, zrobiłem to samo o piątej po południu. Zegarek wskazał 42 minuty i kilka sekund.
...
Nie licząc moich prywatnych obserwacji, w marcu 2009 roku na łamach New York Timesa pojawił się ciekawy artykuł. Wyniki badań przeprowadzonych przez różnych naukowców wskazują na to, że najlepsze wyniki osiąga się między szesnastą a dwudziestą. Hormony odpowiedzialne za wydajność i temperatura ciała gwarantują wtedy przybliżenie się do optymalnych możliwości.
Przy wykonywaniu treningu należy pamiętać by dać sobie czas na rozgrzewkę i rozluźnienie ciała. Mój trener, Paweł Grzonka, tłumaczył mi to kiedyś porównując organizm człowieka do silnika samochodu. Spróbujcie osiągnąć świetne wyniki w zimny poranek, starając się od początku grzać ile fabryka dała. Tak się po prostu nie da!
A jakie jest Wasze zdanie w tym temacie?